Pięć tez

(okiem tropiciela spisków lub poszukiwacza najprostszych wyjasnień ;)

1. Blokowanie stron w internecie ma chronić pedofili przed wykryciem.
   Taki jest prawdziwy cel lobbowanego prawa.

2. Wprowadzenie blokowania stron ma umożliwić pedofilom bezkarny handel pornografią
   i zmniejszenie ryzyka, że zostaną przypadkowo odkryci: teraz w każdej chwili
   może ich wykryć i zgłosić każdy z kilkuset milionów internautów. I tak się dzieje.

   Po wprowadzeniu proponowanej przez pedofili blokady wykrywaniem pornostron miałoby się
   zająć jedynie kilkuset przepracowanych policjantów (w skali Europy) i może kilkadziesiąt
   innych osób z organizacji pozarządowych.

3. Pedofile chcą wprowadzić blokowanie stron po to, by pozostać praktycznie bezkarnymi
   i żeby zwiększyć zyski. Teraz po kazdym przypadkowym odkryciu muszą przenosić
   stronę - czasem nawet co godzinę. Ale jeśli pedofilom uda się wprowadzić
   blokadę stron - nie będą już musieli swoich stron przenosić. Będą bezpiecznie ukryci
   a ich zyski zwiększą się wielokrotnie. I coraz więcej dzieci będzie padać ich ofiarą.

4. Jak według lobbujących za blokadą pedofili ta ochrona ma działać:

   Na nowej stronie pedofile umieszczą treść kontrowersyjną ale taką,
   żeby nikomu nie chciało ich się ścigać: na przykład obraz znanego malarza
   albo okładkę płyty dawnego zespołu rockowego. Sami zgłoszą tę stronę do blokowania.

   Od momentu gdy strona zostanie zgodnie z nowym prawem zablokowana, żaden normalny
   człowiek nie będzie miał do niej dostępu. Dostęp bedą mieli jedynie pedofile korzystający
   z obejść np. przez VPN i znane tylko im usługi proxy. Połączenia z nieblokowanych przez
   państwo i znanych adresów policji i NGO pedofile wyblokują sami.

   Zaraz po uzyskaniu ochrony, czyli blokady strony dla mogących zgłosić
   przestępstwo, pedofile będą mogli przez nią bezpiecznie sprzedawać
   pornografię lub nawet same dzieci.

   Nikt z nas nie będzie mógł im przeszkodzić, bo przypadkowe wejście czy nawet próba
   sprawdzenia czy strona działa i jakie treści zawiera zakończy się komunikatem
   "strona zablokowana".

   Jednego możemy być niemal pewni: strona będzie tylko zablokowana: będzie niewidoczna dla nas,
   ale dla pedofili dostępna. I coraz więcej dzieci będzie krzywdzonych, a pedofile bezkarni.

5. Możemy przeciwstawić się pedofilskiej mafii która proponuje blokowanie _przed_nami_
   działających w najlepsze za tą zasłoną pedofilskich stron i usług.

   Potrzebujemy do tego dwóch rzeczy:

   a) technicznej możliwości natychmiastowego zgłaszania podejrzanych stron czy plików

   b) politycznej woli Komisji Europejskiej, by nowe prawo "trzech uderzeń" dotyczyło
   wszystkich udostępniających pedofilskie porno lub promujących pedofilię.

   Technicznie: w każdej przeglądarce oprócz przycisku czy menu [Dodaj Zakładkę] powinien
   być przycisk [Zgłoś CP]. Jego naciśnięcie wywoła okienko w którym bedziemy mogli
   dodać słowny opis tego, co wzbudza nasze podejrzenie i potwierdzić, że w naszym odczuciu
   jest to strona oferująca pornografię z udziałem nieletnich lub propagująca
   pedofilię. Po potwierdzeniu przeglądarka - być może przez anonimowe proxy - prześle
   zaszyfrowany komunikat do oficerów łącznikowych każdego kraju w którym ściga się
   pedofili (ja nie znam takiego kraju, w którym się nie ściga).

   Proste, szybkie, anonimowe: jedno naciśnięcie [Zgłoś CP] potem naciśnięcie [OK] i informacja
   o stronie trafia do wszystkich wyspecjalizowanych jednostek policji.

   Taki sam mechanizm może funkcjonować praktycznie w każdym innym programie -  kliencie p2p,
   czytniku RSS czy komunikatorze. Bezpłatnie dostępny będzie też na każdą platformę osobny
   program do takiego błyskawicznego zgłaszania.

   Politycznie: pedofilska treść, a przynajmniej odnośniki i wskazówki o tym jak ją kupić
   i pobrać, jest udostępniana na jakimś serwerze lub komputerze. Ten serwer jest podłączony
   do sieci przez jakieś łącze od jakiegoś dostawcy internetu (ISP).

   Potrzebujemy politycznej woli, by nowe Prawo Trzech Uderzeń dotyczyło właśnie pedofili
   i wspierających ich dostwaców internetu.

   Pierwsze "uderzenie", to natychmiastowa reakcja lokalnej policji (informację o stronie
   otrzymują wszystkie kraje) - kontakt z lokalnym ISP z prośbą o zabezpieczenie dowodów
   (logi i o ile serwer jest u dostawcy to zawartość serwera) a po ich zabezpieczeniu usunięcie
   pedofilskiej treści z serwera lub tylko odcięcie klienta od sieci, jeśli lokalizacja tego serwera
   nie jest znana. Ten krok nie wymaga jeszcze potwierdzenia go nakazem sądowym.

   Jeśli bezpośredni dostawca internetu odmówi lub uważa, że treść jest legalna - włacza się sąd,
   który po zapoznaniu się z treścią wydaje temu ISP sądowy nakaz usunięcia treści lub odcięcia klienta.
   Jeśli lokalna policja lub lokalny sąd odmówią działania (bo np kraj wspiera pedofilów) albo też
   lokalny dostawca z powodu swoich układów może taki nakaz zignorować, włacza się "uderzenie" drugie:
   policje lokalne dla dostawców hurtowych, przez których podłączony jest dostawca pedofila, występują
   do właściwych sobie sądów o wydanie nakazu odcięcia wspierającego pedofilię mniejszego dostawcy
   powołując się na nieskuteczność działań wobec bezpośredniego ISP-współsprawcy. Jeśli i to z
   jakichkolwiek przyczyn zawiedzie, "uderzenie" trzecie kierowane jest do operatorów sieci
   szkieletowej, i to oni - z nakazu sądu powinni odciąć tych lokalnych providerów hurtowych,
   którzy swym zaniechaniem chcą wspierać pedofilów.

   Nie wydaje się, by trzeci poziom kiedykolwiek musiał być zastosowany: nie jest mi znany
   jakikolwiek provider hurtowy który ma siedzibę wyłącznie w kraju w którym dozwolone jest
   rozpowszechnianie pedofilskiej pornografii (o ile jeszcze taki kraj istnieje).
   A nawet gdyby taki kraj istniał, to lokalny dostawca nie zaryzykuje utraty połączenia
   ze światem i dalej firmy dla wspierania pedofila, choćby ten był politykiem.
   Jeśliby go wsparł - i tak za drugim czy trzecim "uderzeniem" dostęp do treści zostanie
   odcięty a wraz z tym upadnie wspierający provider.

   Wszyscy operatorzy sieci szkieletowych są firmami z krajów w których rozpowszechnianie
   pornografii z dziećmi jest poważnym przestępstwem.

   Podsumowanie:

   - Blokowanie stron daje natychmiastową i rzeczywistą korzyść jedynie pedofilskim mafiom.

   - To pedofile więc stoją za forsowaniem w krajach Europy i świata idei blokowania stron:
     niezablokowana strona narażona jest na przypadkowe odkrycie i zgłoszenie policji.

   - Zablokowana strona ma zostać skutecznie ukryta przed normalnymi internautami, którzy
     mogliby ją zgłosić policji a potem skontrolować, czy została usunięta.

   - Strona taka czy usługa, już jako "bezpieczna", pozostanie na swoim serwerze i będzie
     dalej dostępna dla pedofili przez różne obejścia i proxy.

   - Blokada stron i jej rzeczywisty cel, zostały sprytnie ukryte za hasłem "Ochrony Dzieci".
     To hasło z gruntu fałszywe. Ta blokada ma chronić, ale pedofili przed wykryciem.

   P.S. Czyli luźne uwagi i emocjonalne pytania.

     Jeśli myliłbym się w swej analizie problemu, oznaczałoby to, że jest jeszcze gorzej:
     że politycy - świadomie lub nie - chcą pozwolić na opisany powyżej (Teza 4) mechanizm ochrony
     pedofili, że chcą krzywdy tysięcy i dziesiątek tysięcy dzieci i ich rodziców. Byle tylko
     móc w przyszłości zablokować niewygodne dla siebie strony obywatelskiego sprzeciwu.

     Dlaczego politycy chcą zabrać milionom ludzi możliwość znajdowania i zgłaszania pedofilskich
     stron? Dlaczego chcą zabrać nam możliwość sprawdzenia, czy stronę usunięto a pedofila wsadzono?

     Tzw "Prawo Trzech Uderzeń" ma być podstawowym środkiem ochrony interesów producentów
     treści i jest już zapisane w tzw porozumieniu ACTA. We Francji jest juz nawet wdrożone.
     Od internetu mają byc odcinani piraci, czyli udostępniający i pobierający nielegalne kopie
     filmów i muzyki.

     Dlaczego więc politycy nie chcą, by skutecznie odcinano od sieci pedofilskie strony i usługi?
     Czyim interesem się kierują?

     Przypadek to? Głupota? Czy może rozmyślne poświęcenie dobra bezimiennych ofiar - i dzieci
     i ich rodziców w imię czyjegoś - albo własnego - interesu?

     Dla mnie osobiście każdy polityk opowiadający się za blokowaniem stron opowiada się
     za ochroną pedofilskiej mafii. Niekoniecznie świadomie. Większość po prostu uwierzyła
     pedofilskim lobbystom, że "będziemy blokować, by chronić".

     Ale - jak wskazuje niedawny przykład z Litwy - można przypuszczać, że mogą być
     i tacy, którzy proponują blokowanie stron z pełną świadomością jak skuteczną
     ochronę taka blokada da pedofilom.


     W roli tropiciela i zapisującego:
    
     Wojciech S. Czarnecki, ohir